Zapraszam na reportaż ślubny Izy i Alexa, który odbył się w cudownej Borecznej. Niezwykła przygoda w wyjątkowym miejscu!
Często spotykam pary z ogromną dawką pozytywnej energii. Ludzie, dla których miałam przyjemność tworzyć tę wyjątkową pamiątkę zostaną w mojej pamięci na bardzo długo. Dwie piękne dusze, które dzięki swojemu podejściu do życia przyciągają wszystko co dobre. To połączenie, to zdecydowanie możliwie najlepsza mieszanka!
Izę i Alexa miałam okazję poznać przy okazji Targów Ślubnych we Wrocławiu. Napisali do mnie niedługo później o dostępność terminu. Z uwagi na odległość spotkanie zorganizowaliśmy online. Już wtedy wiedziałam, że się dogadamy i stworzymy wspólnie niebanalną historię.
Zaprosiłam moją Parę na sesję narzeczeńską last minute 😀 Dlaczego last minute? Ponieważ Iza i Alex przyjechali do Polski zaledwie kilka dni przed planowaną uroczystością. Zabrałam ich na spacer po Wrocławiu, połączony z sesją zdjęciową i spotkaniem przedślubnym. Bawiliśmy się przednio! Efekty tej ekspresowej sesji możecie zobaczyć m.in. na moim Instagramie.
Samo przyjęcie weselne odbyło się w Borecznej w Michałkowej. To miejsce daje tyle możliwości! Chyba musiałabym być tam na co najmniej 5 ślubach, żeby wykorzystać potencjał tego miejsca! mam nadzieję, że choć trochę udało mi się pokazać jaki zakres możliwości daje sala weselna Boreczna.
Alex na swoje przygotowania ślubne wybrał znane mi miejsce – Fregata w Zagórzu Śląskim. Miałam przyjemność fotografować tutaj wcześniej sesję ślubną, narzeczeńską oraz wpadałam na obiadki mają po drodze tę pyszną restaurację. Piękny obiekt z ładnym widokiem na jezioro i góry. Czego można chcieć więcej? Polecam odwiedzić Fregatę w październiku. Właśnie wtedy jest tutaj najbardziej kolorowo, a możliwość wieczornej kąpieli w jaccuzzi na tarasie musi być czymś ekstra!
Przyjechałam do lokalu o ustalonej godzinie. Zastałam grupę niewyspanych i do końca zorientowanych w całej tej sytuacji chłopaków. Rozpoznałam wyłącznie Alexa. Podeszłam i spytałam z ekscytacją czy działamy 😀 Przejęty Alex odpowiada “Mamy opóźnienie, nie zjedliśmy jeszcze śniadania”. Była godzina 12 😀 “Ale spokojnie Magda, zdążymy”. No jasne, że zdążymy! Ja zawsze zdążę – pomyślałam.
Chłopaki zjedli lancz, a ja w tym czasie fotografowałam detale, pomagałam świadkowi przy kilku sprawach i szukałam miejsc na tzw. “ubieranki ślubne”. Można powiedzieć, że wszystko zgrało się idealnie 😀
Poszło nam bardzo sprawnie na przygotowaniach ślubnych we Fregacie. Stamtąd ruszałam już do Borecznej w Michałkowej, żeby pracować z Panną Młodą.
Jak się okazało, cała ta Boreczna to niezły labirynt! 😀 Na tej sali weselnej jest tyle zakamarków i magicznych korytarzy, że ciężko za pierwszym razem połapać się co, gdzie i jak.
Na dzień dobry poznałam Patryka (Dj. Złotousty), który powitał mnie szerokim uśmiechem. Od razu wiedziałam, że to będzie super współpraca. Nie pomyliłam się! Tak było, ale o tym za chwilę.
Znalazłam Izabellę. zabrałam detale i poszłam je fotografować oraz szukać ładnych miejsc do przygotowań.
“Ubieranki” Izy zajęły mniej niż 5 minut 😀 To były ekspresowe przygotowania. Więcej czasu poświęciłyśmy na zdjęcia z przyjaciółkami. Nie pisałam o tym wcześniej, ale na wesele Izy i Alexa przyjechali ludzie z UK i US. Było mnóstwo przyjaciół i rodziny. Byłam w szoku słuchając skąd przybyli goście i zrobiło to na mnie ogromne wrażenie, że można przebyć tyle tysięcy km, żeby towarzyszyć Młodej Parze w tym wyjątkowym dla nich dniu.
Po ceremonii zaślubin przyjechaliśmy do Borecznej i rozpoczęliśmy przyjęcie! Zaczęliśmy od pięknych życzeń w ogrodzie, które przerodziły się trochę w mały bankiecik. Poza bliskimi składającymi życzenia, niektórzy stali w grupach i rozmawiali, inni popijali piwko w ten upalny dzień, a jeszcze inni podziwiali uroki sali weselnej w Borecznej.
Iza i Alex mieli mnóstwo szczęścia, bo trafiła im się naprawdę przepiękna pogoda. Magiczne światło niemalże samo malowało fotografie. Dlatego znajdziecie sporo zdjęć z tej części uroczystości. Jest tam tyle radości i tyle piękna, że nie mogłam powstrzymać się, by pokazać Wam mniej. O oprawę muzyczną do życzeń zadbał kwartet smyczkowy. Dziewczyny zrobiły na gościach znakomite wrażenie!
Po pysznym obiedzie wybrałam się z Młodymi na plener, który zrobiliśmy na terenie sali Boreczna. Jak wspomniałam wcześniej to miejsce daje tyle możliwości, że nie wiedziałam, w którą stronę pójść 😀 Postawiłam na światło i ciekawe tło. Nie mieliśmy dużo czasu z uwagi na zachodzące słońce. Skandynawskie domki w tle i skąpany w słońcu welon to zdecydowanie moje ulubione ujęcia.
Pozytywna energia i podejście gości sprawiło, że zdjęcia grupowe były samą przyjemnością, dla wszystkich. Nie nudziliśmy się 🙂
A później?
Toast weselny. Brat Alexa przygotował przemowę. Na sali było słychać tylko śmiech i oklaski. Ale zakończenie wzruszyło nawet mnie. Coś pięknego.
A później już…bawiliśmy się na parkiecie! Był pierwszy taniec, który zaskoczył chyba każdego! Ja miałam już przyjemność oglądać układ podczas sesji narzeczeńskiej we Wrocławiu 😀
Był tort w postaci pączków i sesja nocna.
Byłam w szoku, ale oczepiny w ogrodzie wymyśliła… Para Młoda 😀 Nikogo nie namawiałam do tego. Sami chcieli rzucać na świeżym powietrzu. Szybka organizacja oświetlenia i poszło! Wyszło ekstra!
Bardzo się cieszę, że miałam przyjemność towarzyszyć Izie i Alexowi w tym dniu i jestem im bardzo wdzięczna, że zdecydowali się pracować właśnie ze mną 🙂
Mam nadzieję, że będzie nam dane jeszcze kiedyś się spotkać i powspominać te chwile.